- A jaki masz numer QQ?
Oczywiście żaden, bo przecież nie mam pojęcia, co to QQ. Pierwszy raz musiałem na to odpowiedzieć trzeciego dnia pobytu w Chinach, nawet pamiętam, że w pociągu z Pekinu do Guilin. QQ cieszy się dziką popularnością w Chinach i absolutnie zerową poza. Dlaczegóż to tak się dzieje?
Partia je lubi, bo ma pełen wgląd w to, co ludzie piszą i publikują, więc może to także cenzurować. Jeżeli pamiętacie Gadu-gadu z okolic 2004 roku, to to jest mniej więcej ten poziom, tak pod względem wyglądu programu, jak i jego możliwości. W sumie wiele od komunikatora nie wymagam, ma się da komunikować i tyle. Tu jednak przeraża ilość reklam, zainstalowanie QQ to właściwie wpakowanie sobie do systemu wielkiego malware’a. Instalator zajmuje ponad 50 MB, z tego pewnie 30 to obsługa reklam. Wersja angielska nie do końca tłumaczy cały program, bo przecież w czasach, gdy większość poważnych firm rodzi programy z językami takimi jak słoweński, wielka chińska korporacja nie jest w stanie zrobić czegokolwiek porządnie po angielsku. Obecnie używa tego około 200 milionów ludzi, w tym niestety my. Na stronie I'm QQ można sobie zobaczyć aktualną liczbę użytkowników tego cudownego, przełomowego, jedynego w swoim rodzaju programu. Człowieka zachodu musiałoby solidnie pogrzać, żeby się za to zabrał.
Portal społecznościowy QQ to nieudolna podróbka Facebooka, tyle mają ze sobą wspólnego, co Trabant i Volvo. Strona graficzna jest brzydka, wersja językowa jedyna słuszna. Wszystko infantylne, za to jeżeli chcecie naćkać emotikon i tańczących gifów, to nigdzie indziej tylu nie znajdziecie.
Przez ponad rok nie miałem QQ, ale pewnego dnia pomyślałem, że w sumie może mi się przydać możliwość komunikowania z uczniami (bo wiedzą o wiele więcej niż nauczyciele). Sprawiliśmy sobie numer i zanurzyli w świat chińskiego portalu społecznościowego. Obecnie dzięki QQ mamy cenny wgląd w życia naszych uczniów. Te są nudne. Interesuje ich mało co. Żeby jeszcze ktoś miał swoje normalne zdjęcie... A gdzie tam, zawsze dają piosenkarzy, modelki, innych celebrytów. Większość z nich nie zrozumiała dwóch prostych próśb:
- pisząc do nas pierwszy raz, podajcie swoje angielskie imię i numer klasy
- nie piszcie do nas po chińsku
Na ponad 210 znajomych ponad połowę mamy niezidentyfikowaną. W szkole mamy ponad 3000 uczniów, ale nie sądzę, żeby statystyka się poprawiła, gdy i do reszty dojdzie o tym, że mamy QQ i że można sobie nas dodać do znajomych. Popularność QQ jest tu taka, że wiele osób nie ma nawet maili. Doświadczenie życiowe mówi, że jeżeli pewnego dnia firma Tencent pokłóci się z partią i przegnie pałę z cenzurowaniem, odpływ użytkowników będzie dość szybki.
Co do życia na portalu, poza tym, że jest nudno, to interesuje ich głównie płeć przeciwna, co bardzo dziwne nie jest. Problem, że im nie wolno, ale i tak wklejają na całego zdjęcia pięknych chłopców i dziewcząt. Ostatnio jednak akcja przybrała na sile. Jeden wrzucił rysunek kobiety oddającej się kolejce mężczyzn z numerami: podpis - gdy zgodzisz się raz, zawsze będzie kolejka chętnych.
Inne całe foto story traktuje o tym, że pani upiła się i została wykorzystana seksualnie w hotelu. Nie krępowano się z tym, jak to wygląda. W Chinach pokazać piersi nie można, o dupie nawet nie mówiąc, ale już gwałt na stole jest luz. W tym też duchu są reklamy (a już na komputerach szkolnych ilość tego jest straszna), co chwilę przebiegają przez ekran rysunkowe panie z wielkimi cycami w bikini, ewentualnie widać, że animowani ludzie się chędożą - to jest ok, najważniejsze, żeby nikt bimbałów lub ptaka nie zobaczył.
Próbowaliśmy wykorzystać QQ, by zadawać pytania naszym podopiecznym. Chcieliśmy odwiedzić okolice mieściny Kaili. Czy ktoś wie jak są autobusy?
- Kaili jest piękne!
- Tam tak pięknie!
- Och, Kaili!
I tak naście razy. Konkretu zero. Czy szukałem w Google? Musiałem się trzymać, żeby nie odpisać po swojemu, co myślę o poziomie opisu transportu w Chinach w języku angielskim.
Rozmowy z chińską młodzieżą to oaza radości i kopalnia głębokiego sensu. Garść przykładów:
- "Maybe there are some wrongs in my expression .I hope you could understand me."
- "Your home? Place not play for a while?"
- "I foget tell you
SOMETlME I CAN'T lNTO " - "can not you see the Chinese cinema
Do you like watching Japanese cartoons do?" - "What I want you can forgive is my speed of send messagers.Haha"
- "I miss you,but i miss you."
- "If there are some mistakes in my massager,I hope that you can tell me"
- "How did you eat "
- "i love you very much bye" (napisane przez 17-latka do nauczyciela płci męskiej...)
- "l know it is a difficult but only you have a belief you will be great.One with belief can brave any storm"
- "do you feel boring in space time?"
Nasi uczniowie są raczej świadomi tego, że do końca świata tu nie będziemy. Ostatnimi czasy rozpoczęli błaganie nas, żebyśmy po powrocie do Polski nie przestali używać QQ, bo jak też inaczej sobie porozmawiamy?