Korzystając ze sprzyjającej pogody oraz tego, że na dworze zazwyczaj jest cieplej niż w naszym mieszkaniu, w poniedziałek wybraliśmy się na spacer do huainańskiego parku. Gdy odwiedziliśmy go wiosną, wydał nam się bardzo przyjemnym miejscem - tutaj emeryci grają w szachy, tam tańczą tradycyjne układy z chustami, a jeszcze dalej wyprowadzają kanarki w klatkach na spacer... Tym razem nasze wrażenia były nieco odmienne.
W parku znajduje się ogólnodostępna, darmowa toaleta. Nie przeszkadzało to jednak pewnej kobiecie w wysikaniu swojej pociechy 20 metrów od tejże toalety. Nie przeszkadzał jej też zapis w regulaminie parku, który głosił, że oddawanie moczu i defekowanie poza toaletami jest zabronione.
Niektóre części parku dalej są całkiem przyjemne - w końcu mamy drzewa, trawniki, stawy, wyspy z pagodami - ale daleko im do sielskich jesiennych obrazów pełnych złotych i czerwonych liści, brązowych kasztanów i zielonych żołędzi.
Jednak niektórym fragmentom krajobrazu lepiej się nie przyglądać...