Zjawisko wywołało u nas różnorakie rozważania:
- Czy dzieciom nie jest zimno chodzić po dworze przy +7 stopniach z gołą dupą? My rzadko wychodzimy z chaty bez czapki i rękawiczek, zimowe okrycie wierzchnie to konieczność, a te paradują w spodniach z rozcięciem na rzyci. Nie wieje im tam? Nie chorują od tego???
- Czy dziecięcy mocz jest mniej szczynowaty, że odlewanie pacholęcia w supermarkecie nie jest dla nikogo problemem? Jeżeli nie, to może ja też sobie zacznę tak lać, gdzie mi się zachce?
- Czy w tym kraju nie słyszano o pedofilach? Oczywiście ktoś musiałby być już bardzo mocno zwichrowany, żeby kręcił go szczający dwulatek, ale nie takie rzeczy świat widział. Nie wspominając o tym, że dzieci w wieku szkolnym też nierzadko ściągają gacie na chodniku i robią co tam potrzebują. Czy nikomu nie przyszło do głowy, że ktoś mógłby to wykorzystać?