Oczywiście kraby trzeba jakoś dowieść do marketu - i tu zaczyna się opowieść właściwa. Przemierzająca ulice Changshy furgonetka z krabami dostała w plecy. Drzwi się otworzyły, kraby wylazły na ulicę. Radośni krajowcy zareagowali w sobie właściwym stylu: pobiegli po torby i wyzbierali wszystkie kraby. Wszystko zajęło jakieś pięć minut. Szczęśliwie, udokumentowano to wielkie wydarzenie.
Jednak najciekawsze, najbardziej radosne i najpiękniejsze jest to, że z furgonetki wylazł... aligator. Niestety, ze skrępowanym pyskiem. Gdyby był wolny, to zapewne całe wydarzenie miałoby znacznie ciekawszy przebieg. I o ile kraby mieszkańcom udało się wyzbierać, o tyle aligator powrócił spokojnie do pojazdu i zapewne został zabrany do sklepu, ale raczej nie na zakupy.
News pochodzi z Chinasmack, http://www.chinasmack.com/2014/pictures/crabs-spilled-in-accident-all-looted-by-chinese-within-5-minutes.html , oferują w nim więcej zdjęć.