Pozostaje pytanie, kiedy ktoś w końcu połączy przygodę z pandą z wydarzeniem z Chengdu i ostatecznie ktoś pogryzie tygrysa.
Chińskie zoo muszą mieć bardzo dziwne feng shui. Już kiedyś wspominaliśmy o panu, który pogryzł pandę. Jeszcze wyżej poprzeczkę absurdu zawiesił jeden z odwiedzających zoo w Chengdu. Pan Yang Jinhai wskoczył na wybieg dla tygrysów bengalskich. Nie był jednak nieuzbrojony, wziął ze sobą torbę ryżu. Ba, co więcej próbował rozdrażnić tygrysy, strojąc do nich głupie miny. Jeden go nawet trochę potarmosił, ale obsłudze udało się odgonić zwierzęta, a bohatera w podartych na dupie spodniach wyciągnąć. Pojawiły się głosy, że mogła to być próba samobójcza - wrażliwy mieszkaniec Chengdu tłumaczył, że było mu żal tygrysów, które nie mogą żyć pełnią swego życia w zoo, dlatego postanowił się im ofiarować. Chyba głupszego sposobu na pożegnanie się ze światem nie da się wymyślić. Pan Yang został odstawiony do szpitala psychiatrycznego, więc pewnie będzie miał trochę czasu na przemyślenie swojego czynu.
Pozostaje pytanie, kiedy ktoś w końcu połączy przygodę z pandą z wydarzeniem z Chengdu i ostatecznie ktoś pogryzie tygrysa.
0 Comments
Wiedzieliśmy, że czas Spring Festivalu, czyli Chińskiego Nowego Roku, nas nie zawiedzie w temacie występów naszych drugich rodaków podczas zagranicznych wojaży. Grupa piętnastu chińskich turystów została usunięta z pokładu samolotu mającego wylecieć z tajskiego Phuket do Wuhan. Cała sprawa związana była z zajmowaniem miejsc, wybuchła kłótnia, która przerodziła się w dziką walkę. Wyobraźmy sobie rozpierdol na piętnaście osób na pokładzie ‘zwykłego’ samolotu, nie żadnego Dreamlinera. Toż cud, że nie zabili reszty pasażerów. Mimo wielu wzbudzających podziw osiągnięć, takich jak lądowanie na księżycu, Chińczycy nie zdobyli jeszcze sekretnej wiedzy na kilku polach. Jednym z nich jest to, że do samolotu każdy wsiądzie, a nawet będzie siedział! TAK! Każdy! Naprawdę! Oni to liczą i wiedzą, ile osób będzie na pokładzie. Nie, nie każą wam stać, to nie chiński pociąg typu K.
Inna sprawa to szał zakupów bezcłówkowych: nigdy nie widziałem ludzi kupujących takich ilości rzeczy jak Chińczycy. Fajki, perfumy, żarcie, alkohole. Potem lecą pierwsi do samolotu, zajmują tym całkowicie półki na bagaż podręczny i ‘pan tu nie stał’ gotowe. Cieszy nas, że Chińczycy nie dają się pokonać zasadom zdrowego rozsądku, szeroko rozumianych norm społecznych i w sobie właściwym stylu rozpoczęli rok Konia. |
Made in ChinaKroniki obrzydzenia Archiwum
March 2015
Kategorie
All
Jenot Codzienny: Made in China edition | Roma Jenot & Juriusz
Wszelkie prawa zastrzeżone. Wykorzystywanie jakichkolwiek treści, materiałów, zdjęć i grafik bez zgody i wiedzy autorów jest całkowicie zabronione. |