Pod poniższym linkiem możemy przeczytać o kuchni pięciu przemian.
Artykuł ten jest przykładem wiary w to, że jak coś jest starożytne i chińskie, to musi być bardzo zdrowe i mądre.
Kuchnia Pięciu Przemian opierać się ma na optymalnym łączeniu pięciu smaków: ostrego, słodkiego, gorzkiego, kwaśnego i słonego. W zależności od pory roku należy sięgać po potrawy z dominującym jednym ze smaków.
Zabawne, może to specyfika naszej prowincji, ale smaki są zasadniczo dwa: ostry i słodki. Gorzkie, kwaśne i słone nie trafiły się przez dziesięć miesięcy. Chiny są wielkie, pewnie da się znaleźć i pozostałe (każdy region ma swoją kuchnię), niemniej z naszych doświadczeń wynika, że, po prostu, dania główne są ostre, a desery słodkie, koniec pieśni. Najbardziej rozbroiły nas jednak te punkty:
- Zapiekanka z kaszy gryczanej i sera - rozumiemy adaptację na realia polskie, ale i jednego, i drugiego w Chinach nie ma!!!
- Sos sojowy shoyu, sos sojowy tamari, algi hijiki - to są wszystko japońskie nazwy!!!
- Pieczenie czegoś w piekarniku - w Chinach zasadniczo się smaży, gotuje lub dusi, piecze się chyba tylko mięso i wyroby chlebopodobne. Chińskie domostwa nie są wyposażone w piekarniki.
- Przyprawianie kurkumą - kurkuma jest typowa dla kuchni indyjskiej, w chińskiej raczej nie występuje. Owszem, możemy zjeść w Chinach curry, ale w Polsce też możemy, a jakoś nikt nie pisze że kurkuma to przyprawa polska.
Przede wszystkim artykuł nie uwzględnia tego, co nam kojarzy się najbardziej z chińską kuchnią: OLEJ. Wszystko jest smażone na obłędnych ilościach oleju. Olej pływa w zupach. Dostajesz ryż z warzywami, co może go urozmaicić? Olej. Nie wspomniano też o glutaminianie sodu, który można sobie tutaj kupować w kilogramowych workach i
Dość pocieszne jest mieszanie tematu kulinarnego z tradycyjną medycyną chińską. Aby zostać specjalistą w tym temacie, należy odbyć specjalne studia i praktykować u lekarza tego fachu. W Polsce zaś wystarczy przeczytać porady w internecie... Nasze zetknięcie z tradycyjną medycyną chińską wygląda tak: człowiek jest chory, zdycha, a oni mu, że powinien napić się wrzątku. Żadnego nawet z cytryną, samego wrzątku. Na gardło? Gruszka z wrzątkiem. Na grypę? Imbir, z wrzątkiem rzecz jasna. Masz gorączkę, katar i kaszel? To na pewno dlatego, że zjadłeś coś niezdrowego, od dziś jedz tylko kleik ryżowy.