Młoda służąca pracująca w rezydencji, w której zatrzymał się Mao, przez trzy dni i noce wszystko czyściła i sprzątała. Kilkadziesiąt lat później wspominała jak wezwał ją kierownik.
„>>Czy mogę Ci powierzyć najlepsze i najwspanialsze zadanie?<< - spytał. >>Oczywiście<< – odpowiedziałam”. Okazało się, że chodzi o upranie bielizny Mao.
Och, to była bielizna przewodniczącego Mao. To coś naprawdę fantastycznego (…). Bielizna była przepocona. Żółta. Koszula, długie kalesony (…). Myślałam o przewodniczącym Mao: był przywódcą ludu całego świata, a jednak jego życie było takie ciężkie. [!]. Bielizna wydawała się taka cienka, że bałam się ją trzeć, zamiast tego delikatnie ją głaskałam. Co by się stało gdybym ją uszkodziła? (…) Bałam się, że ktoś zobaczy bieliznę suszącą się na dworze i coś zrobi (…) dlatego co kilka minut wychodziłam i sprawdzałam czy już wyschła. (…) Nie było elektryczności i nie miałam elektrycznego żelazka, ale musiałam coś zrobić, żeby bielizna ładnie wyglądała, dlatego zanim całkowicie wyschła,
złożyłam ją i wsadziłam pod szybę na biurku (…). Gdy oddałam ją kierownikowi, powiedział: „bardzo dobrze, bardzo dobrze”. Myślałam jednak, że to nie ma żadnego znaczenia, jeśli przewodniczącemu Mao nie spodoba się moja praca.