Niestety nie wiemy, czy harmonizowano nas na bieżąco, czy dopiero ostatnimi czasy, za to solidnie wstecz. Pamiętajmy: nie ma człowieka, nie ma problemu. Chyba działa też z jenotami. Autorzy 'Skośnym Okiem' skontaktowali się w tej sprawie z administracją FB, ale nie otrzymali póki co żadnej odpowiedzi. Według naszej wiedzy, jeżeli odpowiednia liczba osób zgłosi wpis jako naruszający coś tam, to ten zostanie automatycznie skasowany. Ponieważ hipokryzja nie boli i ambasada ChRL prowadzi profil na FB - tym samym FB, które jest zablokowane na amen w Chinach - nie jest nam tak trudno wyobrazić sobie, że odpowiednie siły mają kilka kont i w sytuacji, gdy reputacja ojczyzny znajduje się w niebezpieczeństwie, klikają sobie 'raportuj'. Następnie wpisy znikają, cześć ojczyzny uratowana, amen! Ciekawe, czy ktoś wykorzysta ten sposób w nadchodzącej kampanii wyborczej.
Wracając do tematu: wzruszenie odbiera nam głos, klawiatura drży, a oczy same robią się wilgotne: KTOŚ NAS OCENZUROWAŁ! Jest tyle wspaniałych tekstów kultury, które podlegały cenzurze. A to za pisanie o rzeczach zakazanych, a to za tzw. niemoralność i deprawację młodzieży, gdzie indziej, bo pokazali piersi. Opisywanie systemów penitencjarnych było słabo przyjmowane przez różne reżimy, podobnie ocenianie polityków i ich dokonań.
Nie sądziliśmy nigdy, że opisywanie szeroko dostępnej rzeczywistości może nas zaprowadzić tak daleko. Żadnej golizny, żadnej sodomii, język umiarkowanie obrazoburczy, wątki religijne obecne śladowo, politycznych tylko trochę, ale proszę! Jeżeli dąży się do celu uparcie i wytrwale, jeżeli ciężko pracujesz, jeżeli wbijasz w klawiaturę tysiące słów, to wówczas pewnego dnia udaje się i marzenia się spełniają, a człowiek trafia na listę tych, których warto ocenzurować za to, co napisali i narysowali. Chcielibyśmy jeszcze dostać jakiś dyplom lub medal, że nasza twórczość dostąpiła rangi bycia zagrożeniem dla ChRL.
Inną sprawą jest sam Facebook. Założyciel już parę razy próbował zaprzyjaźnić się z ChRL, z naiwną nadzieją, że kiedyś otworzą mu bramy do raju milionów internautów, którzy to kont na FB póki co nie mają. W grudniu była lepsza zadyma - http://chinachange.org/2014/12/30/faith-in-addition-to-face-to-facebook-inc/ - skasowano post nt. samospalenia mnicha w proteście przeciwko wiadomemu krajowi. Wtedy portal zasłaniał się ochroną uczuć i oczu użytkowników przed drastycznymi obrazami. Rozumiemy, że jenoci szkielet i że błędy naszych studentów były dość przerażające, ale wydawało się, że jednak nie aż tak, żeby trzeba było od razu kasować.
Wiemy, że nastały czasy wytężonej pracy dla organów zajmujących się reglamentowaniem dostępu do internetu i informacji. Przepraszamy, harmonizowaniem. Nie mówimy nawet o standardowych tematach, których i tak nigdy nie brakuje, ale teraz doszedł jeszcze Tianjin/Tiencin, czarny poniedziałek na giełdzie, Korea Północna. Cieszy nas, że zatroszczono się i o to, żeby wraże treści propagowane w zakamarkach jenociego futra nie psuły młodzieży w wieku dowolnym. Dodatkowo, piszemy to w języku Reja, który to nie jest przesadnie popularny w Państwie Środka. Być może dzięki nam pracę ma jakiś polonista? Lub rodak, który ogarnięty miłością do ChRL postanowił nieco utrudnić dostęp do naszych przemyśleń.