Jasne chyba jest, że z tej okazji bezcelowym byłoby pytanie, gdzie też zdobyć jakiś film lub książkę. My po prostu idziemy sobie na jeden z pobliskich targów, następnie między działem łopianu i kogutów wynajdujemy stoisko z najnowszymi książkami i tam właśnie nabywamy oryginalne egzemplarze opisywanych pozycji. Na filmy chodzimy do kina, zwłaszcza te zakazane w ChRL. Gdy ostatnio byliśmy w Pekinie, Yung Chang miała szeroko zakrojoną promocję swej książki o Mao, rozdawała autografy na drugim piętrze Mauzoleum. Także z tego powodu, absolutnie nie ma po co pytać nas skąd coś zdobyć. Jak to skąd? Z pobliskiej księgarni albo iść do kina! Polskie przekłady wartko wychodzą z drukarni, niezależne filmy chińskie podbijają Cinema City i Multikina! Idźcie, kupcie bilety i nacieszcie się tymi dziełami, ale broń boże nie pytajcie nas skąd coś zdobyć!
A już żebyśmy mailem coś wysłali...