Po okresie bycia sceptycznym wobec opowieści wyjaśniających przeszłość, teraźniejszość i przyszłość Chin, zaczynamy odnajdywać takież niemal na każdym kroku. Oto jedna z nich. Jak wiemy nie od dzisiaj, nie ma darmowych obiadów. Ta światła teoria nie uwzględnia jednak kasusu rzepy, która czasem bywa darmowa. Co jest nieco mniej powszechną wiedzą, gdy pan bóg chce kogoś pokarać, to mu rozum odbiera. W ten sposób niestety doświadczył pana Ganga, rolnika z Henan.
Hodował on sobie spokojnie rzepę, ale w roku 2011 boom na to warzywo był umiarkowany. Hurtownicy oferowali tak mało, że wyszło, że więcej będzie kosztowało zapłacenie ludziom za pracę przy zbiorach niż można na tym wszystkim zarobić. Pan Gang pomyślał i poszedł do lokalnych mediów. Że co ma gnić skoro ludziom się może przydać? Że jeżeli ktoś chce, to niech przyjdzie i sobie weźmie rzepy za darmo. Lokalne media ogłosiły to w piątkowy wieczór. Sobotniego poranka na pole pana Ganga wpadły stada ludzi ze sprzętem.
Setka? Nie.
Pięć setek? Nie.
Tysiąc? Nie.
Dziesięć tysięcy? Tak.
DZIESIĘĆ TYSIĘCY LUDU POJECHAŁO W SOBOTNI PORANEK RWAĆ RZEPĘ NA ZADUPIE, BO BYŁO ZA DARMO.
Jak wspomnieliśmy, ta historia wyjaśnia bardzo wiele w temacie przeszłości, teraźniejszości i przyszłości Chin. Jak również przypomina nam, że należy tu być cholernie ostrożnym z byciem przyjaznym, miłym i dobrym dla ludzi. Ta historia ma jeszcze jeden wielki atut: po raz kolejny udało się wykazać, że myśl przewodnia tego działu jest słuszna.