Wiadomo na pewno, że pani podano wrzątek, najpewniej zupę z wrzątkiem (inna wersja: miała swoją zupę i poprosiła jedynie o wrzątek). Kosztował 60 bahtów (jakieś 6 PLN). Jak wiemy, gorąca woda jest bardzo zdrowotna. Zapewne dlatego też pani cisnęła ją w twarz stewardessie. Na taki obrót spraw, dzielny chłopak poderwał się z miejsca i zaczął krzyczeć, że wysadzi siebie i cały samolot w powietrze. Chcąc pokazać, że jest godna takiego rycerza, pani zaczęła deklarować, że się zabije. W tym wszystkim, z jakichś dziwacznie niezrozumiałych względów pilot postanowił zawrócić do Bangkoku. Tam już czekali na młodą parę, tym razem akurat nie z kwiatami. A mówią, że Tajowie tacy mili, gościnni, otwarci... Wszystko kłamstwa, chamstwo i zaprzaństwo!
Myślę, że współpasażerowie byli zachwyceni tym, że ich lot powrotny zajął nieco więcej niż planowali. Co do losów asów niebiosów - pani względnie szybko pozwolono wrócić do kraju chińskiego snu, jak tylko zgodziła się wypłacić stwerdessie odszkodowanie, mogła się oddalić. Kosztowało ją to 1500 USD, czyli nie tak bardzo dużo. Pana jednak zatrzymali sobie na nieco dłużej.
Jeszcze na pożegnanie, za http://www.indianwhitepaper.com/china-punish-flight-passengers-tossing-hot-water-noodles-crew/
The Chinese tourism administration did not say what punishment the tourists could face, but the statement suggested that the travel agency that organized the trip could be punished for failing to offer proper behavior guidance and that the tourists should be blacklisted for bad credit.
bo przecież to jasne i oczywiste, że to agencja turystyczna nie poinformowała uczestników wycieczki, że nie wolno rzucać wrzątkiem w pysk obsłudze.
Ta zła passa chinskich pasażerów trwa już kolejny dzien. 8 grudnia pan doprowadził do dosc radosnej sytuacji na lotnisku na wyspie Hainan, konkretnie w Sanya. Gdy samolot wylądował, facet odpalił trap ratunkowy. Ten się rozwinął, oczywiscie jaja jak globusy, opóznienia na całego, setki tysięcy RMB strat dla lin China Eastern. I wówczas eksperci (niestety, nie wiem skąd i jacy) stanęli na wysokości zadania. Za eChinacities:
Experts said that the crew should also clarify which doors on the plane can and cannot be opened and when to open an emergency door.
Eksperci muszą być naprawdę dobrze przygotowani - proszę mi podać listę drzwi na pokładzie samolotu, które to wolno pasażerom otwierać? Według mojej wiedzy jedynie te do toalety.
Gdy tylko czytam takie historie, to widzę twarze ludzi mi tak bardzo bliskich... Ludzi, z którymi spędzam tak wiele czasu każdego tygodnia. Ludzi, którzy mi płacą pensję i pensje. Zawsze mam taki moment autorefleksji, zadumy, przerażenia. Zadaję sobie pytanie: czy zrobiłem już wszystko, co było w mojej mocy, żeby oni nie wylewali wrzątku na twarz stewardessie? Czy dołożyłem wystarczających starań, żeby uświadomić ich, że nie wolno krzyczeć, że wysadzi się samolot w powietrze, bo można mieć z tej okazji problemy? Szczęśliwie, odpowiedź zawsze brzmi: 'nie'. Tak więc, mam nadzieję, że pewnego dnia przeczytam coś w ten deseń i na zdjęciach trzaskanych spod fotela zobaczę lico mojego studenta i studentki. To będzie prawdopodobnie ten moment, na który każdy pedagog czeka całe życie.