Pani Lili miała nudne życie: każdego dnia odprowadzała swe dziecię do szkoły, wracała do domu i siadała na czatach (netowych rzecz jasna, nie w sensie strażowania). Jej małżonek zarabiał na to wszystko trudniąc się umiarkowanie prestiżowym, aczkolwiek dochodowym, zawodem kierowcy ciężarówek na długich trasach (w Chinach chyba innych nie ma). Co jakiś czas bywał w domu, ale jasne jest, że tu historia potoczyła się klasycznie: po ośmiu latach takiego małżeństwa pani poczęła szukać odskoczni. Czatowała więc jako ‘Samotne kwiatuszki i roślinki’ i szukała szczęścia. Pewnego dnia odnalazła ją w rozmowach z 57-letnim Wangiem, ‘Dobrze rozumiem innych’ (witamy w chińskim internecie).
Świetnie im się gadało, Wang ‘Dobrze rozumiem innych’ rzeczywiście fantastycznie ją rozumiał, ale gdy pewnego dnia poprosił o zdjęcie, pani 'Samotne kwiatuszki i roślinki' wykazała się pewną wstydliwością i wysłała zdjęcia koleżanki. Wang był zachwycony, gitara zagrała na całego. W prośbie o własną fotkę odesłał zdjęcie kolegi z czasów, gdy byli w wojsku. Myśl numer jeden: Wang ma 57 lat więc w woju był jakieś 30 parę temu, więc wysłał fotę kogoś o połowę młodszego od siebie i pani to łyknęła? Myśl numer dwa: jacy tu ludzie uczciwi...
Wang opowiedział, że jest dyrektorem firmy, Lili to się spodobało, więc dorzuciła, że mąż siedzi w więzieniu. Mieli sobie jeszcze pogadać nago, ale Wangowi zepsuła się kamerka (cóż za przypadek!). Ostatecznie postanowili się spotkać w pokoju hotelowym, celu można się domyślać (rozmowy o taoizmie, wspólne ćwiczenie kaligrafii, poczytanie na głos Mo Yana).
Nadszedł ten dzień, a tu pojawił się problem: mąż niespodziewanie powrócił do domu wcześniej z trasy. Jednak nie zastał małżonki, zadzwonił, ta włosy sobie robi. Wszedł na net i trafił od razu rozmowy z 'Dobrze rozumiejącym innych' Wangiem. Jak to zobaczył, to się ucieszył jak cholera, ale postanowił zachować zimną krew: przekręcił do żony, że jednak nie da rady być wcześniej w domu, że jakaś robota jeszcze. O umówionej godzinie szóstej, zaczaił się w hotelu, gdzie ‘Dobrze rozumiem innych’ miał spotkać ‘Samotne kwiatuszki i roślinki’.
Teraz należy wytężyć wyobraźnię: ‘Samotne kwiatuszki i roślinki’ puka do drzwi hotelowego pokoju, nastrój na pewno podniecenia, "poszaleję sobie" - myśli. Drzwi otwiera facet, który okazuje się być starym Wangiem, który 'Dobrze rozumie innych', ale zarazem jest też:
JEJ TEŚCIEM.
Widzą się, umierają ze zdziwienia i przerażenia, Lili poczyna uciekać. Zza rogu hotelowego korytarza wypada wściekły mąż-syn, ojciec krzyczy ‘TO POMYŁKA!’, ale syn rzuca się go lać i spuszcza mu srogi wpierdol. Jakoś się w to miesza małżonka i traci trzy zęby. ‘JA ZAPIERDALAM, A TY SIĘ TU PUSZCZASZ’ drze się Da Jun. Obsługa widzi, że siłami rozsądku tego nie opanuje, dzwoni po odpowiednie służby, ci zgarniają całą wesołą gromadkę.
Skończyło się na tym, że zatrzymano biednego syna i małżonka na pięć dni aresztu, małżonkę i teścia pouczono (ciekawe, czy w zakresie ‘nigdy nie wiesz, kto jest po drugiej stronie!’). Obawiamy się, że nie poznamy dalszych losów tej rodziny, a szkoda, bo na pewno będą one arcyciekawe. Syn za bardzo nie może w ramach zemsty uwieść żony konkurenta, bo tego numeru próbował już Edyp i nie wyszedł na tym najlepiej. Szanse, że uwierzy w przypadek i że ‘między nami nic było’ (jak pisał Adaś Asnyk) są raczej zerowe.